czwartek, 31 października 2013

Calcium Panthotenicum vs Humavit Z

Dobry wieczór Kochane ;)
Pewnie nie jedna z Was brała przeróżne tabletki na porost włosów, ładniejsze paznokcie i skórę, nie?
Skąd ja to znam! Sama już mam niektóre próby za sobą. Zaczęło się od skrzypovity po której miałam wysyp niemiłych niespodzianek na twarzy ;-(  więc zrezygnowałam... do czasu. ;-)



Poczytałam sobie trochę na wizażu o takich specyfikach, które będą czynić cuda.
Znalazłam Calcium Panthothenicum a po polsku pantotenian wapnia ;-)
Zachwycona opiniami dziewczyn o szybszym poroście włosów poszłam do apteki i zakupiłam owe tabletki za ok 8,50zł.

Zawiera 2 blistry, które łącznie dają 50 tabletek. Całkiem spoko ilość ustosunkowuje się do ceny.

Co ze składem?
100 mg pantotenianu wapnia. Zaweira laktozę jednowodną, talk, skrobie ziemniaczaną, magnezu stearynian.

A w jakim celu je łykać? 
Kwas pantotenowy bierze udział w procesach wzrostowych organizmu, wpływa na regenerację skóry, wzrost włosów i paznokci.
Kwas pantotenowy w komórkach organizmu ludzkiego występuje głównie w koenzymie A, związku niezbędnym w wielu procesach metabolicznych, zwłaszcza w przemianie węglowodanów, tłuszczów i białek.

Co zaobserwowałam u siebie po systematycznym i prawidłowym zażywaniu tabletek?
Szczerze? To nie za dużo. Delikatnie poprawił się stan paznokci ale na włosach nie zauważyłam jakiegoś szybszego porostu. Żadnych skutków ubocznych nie było więc tu plus.

Czas na przeciwnika CP. HUMAVIT Z ze skrzypem i pokrzywą.

Co to w ogóle ten humavit jest? A no, są to drożdze piwne które zrobiły duży szum w blogosferze swoim działaniem na porost włosów.
Kupiłam je w aptece za 15 zł, opakowanie zawiera 250 tabletek. Dziennie należy łykać 4 tabletki, po dwie w jednej dawce. Ważne aby robić to w trakcie posiłku lub po, wtedy uniknie się nieprzyjemnych dolegliwości na które dużo dziewczyn się skarżyło.

Biorę go już dobry miesiąc i powiem Wam dziewczyny, jest szał ciał -dosłownie :D
Paznokcie tak szybko rosną, że nie nadążam ich piłować! Włosy dostały takiego "kopa" że dosłownie rosną jak na drożdzach hahaha :D
Nie ma skutków ubocznych, nie ma wyprysków, włosy na rękach nie rosną ani nie ciemnieją, nie mam problemów żołądkowych.



Jutro zaktualizuję post o zdjęcia, ponieważ dziś jest już za ciemno. Ale na oko włosy w ciągu miesiąca urosły mi ok. 3 cm - rekordowy przyrost! ;-)

A dziś na  nocny halloweenowy maraton horrorów do kina z T. :-)
Co sądzicie o coraz intensywniejszym przechwytywaniu tego obyczaju przez Polskę? :->

Trzymajcie się,
Aleksandra 


Małe zakupy.

O jej jak mnie tu dawno nie było! Tegoroczny październik był dla mnie obfity w nowe wydarzenia. Zaczęłam studia, przeprowadziłam się do innego miasta więc nie miałam zbytnio czasu aby pisać. Na szczęście nie przestałam dbać o włosy jak to było w czerwcu gdy brakowało mi wolnej chwili.

Dziś chcę Wam przedstawić drobne zakupy które udało mi się zrobić będąc na miejskim targowisku ;)







1. Wcierka jantar.
2. Farba do włosów z Garniera: Jasny złoty brąz nr 5.3
3. Odżywka silikonowa CHI
4. Kozieradka mielona.









To już chyba będzie czwarte podejście do tej wcierki.
Skusiłam się na nią jeszcze raz, ponieważ zauważyłam wzmożone wypadanie włosów. (mam nadzieję że tym razem zadziała tak jak powinna). To pewnie za sprawą zmiany pogody na bardziej jesienno-zimową.
Również brakuje mi objętości w moich włosach, a Jantar bardzo dobrze wpływał w tej kwestii na nie. Dłużej trzymały objętość i świeżość! ;)

Zobaczymy co z tego wyniknie.















Farbę z garniera kupiłam w celu rutynowego zabiegu, czyli farbowania odrostów :D
Jeszcze dziś mam zamiar podkoloryzować moje odrościki :)















A tu moi drodzy nowość w mojej pielęgnacji włosów. Kozieradka mielona. Czytałam o niej trochę tu i tam i ma bardzo pozytywne opinie w kwestii ograniczania wypadania włosów. Mam zamiar zacząć stosować napar z kozieradki. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie i dam Wam znać ;)
Muszę najpierw zdecydować co będę stosować pierwsze, czy ją czy Jantar żeby wiedzieć co lepiej działa albo ewentualnie co mi szkodzi :)











I tutaj też świeżaczek. Silikonowa odżywka CHI. Już tyle razy o niej słyszałam i oglądałam recenzje więc i sama w końcu zainwestowałam 5.20 zł w to małe cudo, które wg producenta ma zabezpieczać, nawilżać i chronić moje włosy a w szczególności końcówki. Takie coś przyda mi się na zimowy sezon.




Być może wieczorem wrzucę nowy post ;-)
Trzymajcie się ciepło bo idą zimne dni! :-(
Aleksandra.

czwartek, 3 października 2013

Dlaczego warto podcinać końcówki?

Hej Dziewczyny ;-) Przepraszam, że znów mnie długo nie było ale miałam przeprowadzkę do akademika i niestety na dłuższy czas byłam odcięta od dostępu do internetu.

źródło

Pewnie każda z Was, choć raz w życiu stanęła przed takim dylematem:
- " A może podciąć te włosy?"
- "A może nie.... bo będę żałować"
- "No ale z drugiej strony..."

I tak w kółko. Nawet jeśli chodzi o zwykłe podcięcie końcówek zawsze nad tym rozmyślamy czy nam się opłaca. Dlatego właśnie, dzisiejszy post dedykuję temu problemowi. Będzie krótko i na temat! ;-)





Zalety:
- Pozbywamy się wysuszonych, rozdwojonych końcówek.
- Włosy są zdrowsze nie tylko wizualnie ale fizycznie.
- Szybciej rosną mimo podcięcia, ponieważ w zniszczonych końcówkach to co nam wyrośnie na końcach,odpada/wykrusza się/łamie, dlatego wydaje nam się, że rosną one wolniej.
- Wyglądają estetyczniej.
- Mamy mniej problemów związanych z kołtunami.

Wady:
- No jednak stracimy te kilka centymetrów, ale myślę  że przy tylu zaletach nie ma co nad tym tak bardzo rozpaczać :-P

A teraz dowód!

Same możecie zobaczyć ;-) Włosy po lewej są przed podcięciem. Wyglądają niechlujnie, są postrzępione na końcach i wyglądają, jakby każdy kosmyk chciał układać się jak chce. 
 Po prawej zaś włosy podcięte samodzielnie, na końcach wyglądają estetyczniej i optycznie grubiej ale co najważniejsze są zdrowsze.
Dlatego Dziewczyny, na prawdę nie ma co rozpaczać nad utratą kilki centymetrów gdy możemy dzięki temu sporo zyskać ;-)
 Dla mnie osobiście nie ma wyznacznika czasowego, co ile trzeba podcinać końce. Ja to robię gdy po prostu widzę, że moje włosy już tego wymagają i aż same się o to proszą. :)

Dobranoc, 
Aleksandra.

piątek, 27 września 2013

Oliwienie włosów - oliwa z oliwek.

Hej!
Wczoraj jak pisałam, nałożyłam na całą noc oliwę z oliwek na włosy.
I wiecie co? Jestem bardzo mile zaskoczona ;-) Włosy napiły się - są bardziej elastyczne i pięknie lśnią.
Zauważyłam, że muszę unikać rutyny przy moich włosach, bo im szkodzi. Gdy długo stosowałam oliwkę Hipp do oliwienia, stały się sztywne i szorstkie - szczególnie na końcówkach.
Myślę, że będę częściej używać różnych olei a nie ciągle tych samych. ;-)

 

Kolor na pierwszym zdjęciu delikatnie przekłamany, za to na drugim zdjęciu widzicie realny kolor moich końcówek. : )

Włosy są umyte metodą OMO.
I. O - odżywka Wella ProSeries z różowymi elementem  i napisami na odwrocie opakowania. ( Nie widzę nigdzie konkretnej nazwy odżywki) - świetnie zmywa oleje.
M - Head&Shoulders z wyciągiem z eukaliptusa
II. O - Odżywka Garnier masło karite i awokado

Wysuszone wyjątkowo suszarką na chłodnym nawiewie i rozczesane TT. ;-)

A Wy jakie stosujecie oleje na włosy? ;->
Aleksandra.

czwartek, 26 września 2013

Wrześniowa inspiracja.

Dobry wieczór ;)
Uraczę Was dzisiaj zdjęciami z pięknymi włosami, które usilnie próbuję wyhodować.
Długość włosów na tych zdjęciach jest moją wymarzoną. Również jak zauważycie lubuję się w pięknych falach/lokach, które według mnie każdej kobiecie dodają delikatności i kobiecości ;-)

Miłego oglądania, a ja uciekam nakładać oliwę z oliwek na włosy, bo ostatnio coś zrobiły się marudne po ciągłym stosowaniu HiPPa. Mam nadzieję, że jutro rano w lustrze ujrzę ładne gładkie i lśniące włosie ;-)

       


           
      

A Wy o jakich włosach marzycie? :->
Całusy,
Aleksandra.

środa, 25 września 2013

Tangle Teezer.

Witajcie, dzisiaj chcę Wam przedstawić moje zbawienie w kwestii rozczesywania włosów.

                     Oto Tangle Teezer (TT) .


Gdy moja wcześniejsza szczotka zaczęła się psuć i wyrywać mi włosy na potęgę, postanowiłam zainwestować pieniążka w coś bardziej praktycznego. ;-) Wybór padł właśnie na TT.
    Na pewno wiele z Was słyszało, czytało lub widziało recenzje tego cudeńka. Między innymi to właśnie one skusiły mnie do kupna tej szczotki. :)
    Raz miałam przyjemność wypróbować TT u koleżanki i wtedy już wiedziałam, że pieniądze nie pójdą na marne.





Szczotka jest mała ale poręczna. Zamówiłam ją na allegro za 45 zł. Są jeszcze wersje starsze - niekompaktowe. Zdecydowałam się na wersję z pokrywką, bo wiedziałam, że będę ją wrzucać do torebki, abym miała ją zawsze pod ręką lecz nie chcę aby się szybko zniszczyła.






Tutaj możecie zobaczyć pokrywkę. Jest wciskana w szczotkę, szybko ją można założyć jak i zdjąć. Bardzo dobrze się trzyma.

Co jest charakterystycznego w tej szczotce? A no ułożenie ząbków szczotki. Są one harmonijnie rozłożone na powierzchni szczotki tworząc pasma ząbków a nie szachownicę jak to jest w zwykłych szczotkach. Dzięki temu tak łatwo rozczesuje ona wszelkie kołtuny.



Bałam się że szczotka całkowicie wykonana z plastikowych elementów będzie powodowała elektryzowanie się włosów. Tym bardziej że zaczyna się sezon zimowy, który dodatkowo sprzyja temu zjawisku. Ale nic z tych rzeczy! ;-) Ani razu nie zauważyłam aby moje włosy stanęły dęba. :D

Przy rozczesywaniu włosów wykonujemy sobie przy okazji niesamowicie miły masaż głowy, co pobudzi nasze cebulki włosów do wzrostu :)
Podczas czesania łuski włosa są domykane i wygładzone dzięki czemu, nasze włosy lśnią.

TT idealnie mieści się w dłoni. Jest lekko profilowany dzięki czemu trzyma się go bardzo wygodnie. Niestety przyzwyczajona do szczotki z rączką wypadł mi już kilka razy z dłoni. ;) Osobiście uważam że starsza wersja była na pewno wygodniejsza niż ta nowsza. Trudno jest mi związać włosy w wysoki kucyk za pomocą tej szczotki ale myślę że to kwestia wprawy.

Największe wrażenie TT zrobił na mnie gdy musiałam rozczesać mokre włosy. O Panie... ile włosów rwałam używając starej szczotki. Leciały całymi kępami. A z TT 3/4 tego co wyrywałam ze starą szczotką zostaje na głowie ;-)

Również wygodne jest mycie tej szczotki, wystarczy przepłukać ją pod wodą aby zmyć produkty do stylizacji, pielęgnacji no i kurz który niestety wszędzie się wciśnie :P

Zapomniałam dodać najważniejszego! Czesząc falowane włosy nie powoduje puszenia się włosów i nie psuje skrętu włosa!

Podsumujmy TT.

Zalety:
- mały i poręczny, idealny do damskiej torebki.
- świetnie rozczesuje suche włosy jak i mokre.
- nie zabija fal na włosach.
- nie elektryzuje włosów
- łatwo utrzymać go w czystości

Wady:
- cena. (jednak trochę kosztuje)

cecha neutralna:
- brak rączki. Do tego trzeba się chyba po prostu przyzwyczaić.

Mam nadzieję że Was nie zanudziłam. ;-)
Pozdrawiam,
Aleksandra.

poniedziałek, 23 września 2013

Ampułki wzmacniające - Joanna Rzepa.


Hej! Dzisiaj będąc z mamą na zakupach wstąpiłam do małej drogerii w celu zakupu ampułek z Joanny. Ostatnio zauważyłam, że z głowy leci mi sporo włosów. Dzieje się pewnie tak, ze względu na okresowe wypadanie włosów - w końcu przyszła jesień ;) i zarówno przez stres, ponieważ już w tę niedzielę wyprowadzam się do Łodzi ;-) !

Dałam jeszcze ostatnią szansę Jantarowi.... lecz bez zmian. Po wcieraniu wieczorem wcierki, rano włosy sypały mi się "garściami", więc trzeba coś z tym zrobić. No to kupiłam ampułeczki ;D






Kosztowały mnie jak na załączonym obrazku widzicie 14,50. Myślę, że tragedii z ceną nie ma no ale zawsze mogłoby być taniej :)
Szukałam ich w Rossmanie, niestety nie znalazłam - dopiero na targowisku miejskim w małej drogerii.




Ampułek jest 7 z czego każda o pojemności 10 ml. Wcierka zapakowana jest w szklane ampułki które aby otworzyć trzeba przełamać. Przeglądając opinie, dużo naczytałam się o skaleczeniach przy otwieraniu, dlatego planuję je przelać dla bezpieczeństwa do atomizera ;-)


Skład wcierki:
Całkiem ładnie. Wysoko w składzie stoją różne ekstrakty z korzenia rzepy ;-)

A co nam obiecuje producent?
 


Również zauważyłam po dokładniejszych oględzinach, że w ampułce coś się unosi ;-) Producent zapewnia że są to naturalne zmętnienia spowodowane użyciem naturalnych wyciągów roślinnych.


Czego oczekuję od tego specyfiku? Że da porządnego kopa moim włosom i będą rosły jak szalone oraz że zmniejszy się ich wypadanie. ;)

Za około 2 tygodnie po skończonej kuracji odezwę się z efektami.

Trzymajcie się ciepło.
Aleksandra.


piątek, 20 września 2013

Miesięczna aktualizacja włosów - sierpień 2013

Hej! Pewnie wiele z Was już było przekonanych o tym, że blog poszedł w zapomnienie. W pewnym momencie sama też tak pomyślałam... a bo nie było czasu, a bo nie było weny. A bo włosami sie zbytnio nie zajmowałam. No ale idzie jesień. Ciężki okres dla włosów. Więc po tych wzlotach i upadkach przyszła kolej na kolejny wzlot :D

No to jedziemy z miesięczną aktualizacją. 

Sierpień nie był moim miesiącem pielęgnacji. Trochę się w niej zapuściłam. Ale za to solidnie podcięłam końcówki, bo patrząc na zdjęcie jak miałam ścięte końcówki to aż mnie mrrroziło :D
 Nawet poważnie się zastanawiałam nad wizytą u fryzjera, ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowa. 
Więc wzięłam sprawy we własne nożyczki :D

                           Efekty:

                              
                                    PRZED                             i      PO (kolor trochę przekłamany)

Jeszcze czeka mnie długa droga do wyrównania końców. Ale jest coraz lepiej. 
Włosy po prawej stronie są już drugi dzień po myciu ale całkiem nieźle się trzymają. 
Znów rozpoczynam walkę o skręt. Co widać na zdjęciu :) 
Płukanka z siemienia lnianego. To będzie hit października. 



Przyrost włosa: 1,5 cm.
Długość pasemka kontrolnego: 16,5 cm ;)
Szaleństwo! :D

Trzymajcie się ;-)
Aleksandra.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Laminowanie włosów żelatyną.

Witam, dzisiaj tak jak zapowiadałam - domowe laminowanie włosów żelatyną
Hit czy kit?

Na czym to polega? 
Zabieg ten, polega na pokryciu włosów rozpuszczoną żelatyną spożywczą z dodatkiem dowolnej odżywki do włosów.

Jak działa? 
A no w teorii ma to nawilżyć włosy, domknąć ich łuski, wygładzić, nabłyszczyć i dostarczyć protein.

Jak zrobić?
Jedną łyżkę żelatyny rozpuszczamy w 3 łyżkach gorącej wody i dodajemy jedna niepełną łyżkę odżwyki do włosów. Na włosach trzymamy ok 45 minut i spłukujemy dokładnie zimna wodą, aby już całkiem domknąć łuski włosa.

No dobrze, tyle w teorii. Przejdźmy do praktyki ;-) 

            
  
Bardzo dużo włosomaniaczek zachwycało się laminowaniem włosów. Więc, a co by się nie skusić! :D 
Lecz niestety, u mnie za pierwszym razem okazało się katastrofą...

Zmyć, szybko zmyłam z włosów żelatynę i w sumie bez problemów, lecz one dopiero się zaczęły. Miałam straszne trudności w ich rozczesaniu. O matko... Aż mi włosy wyrywało :(
Włosy były strasznie sztywne i zbierały się w strąki. Musiałam je wysuszyć suszarką (chłodnym nawiewem) inaczej nie dałoby rady. :-|
Włosy po wyschnięciu wyglądały tragicznie: końcówki przesuszone i napuszone. Na całej długości, wystawały mi włoski.
Trzeba było zastosować serum silikonowe inaczej bym ludzi straszyła :D
Tak wyglądały zaraz po wysuszeniu i przeczesaniu. Włosy żyją własnym życiem. 
Co najmniej jakbym dostała piorunem :D

Laminowanie dziś okazało się dla mnie kitem. Lecz nie mówię, że nigdy już nie spróbuję. 
Na chwilę obecną raczej się wstrzymam, za to chętnie wrócę do silnie nawilżającej maseczki z żółtkiem jajka. ;-)

A jak u Was dziewczyny laminowanie włosów? 
Zachwycił Was efekt czy wręcz odwrotnie?

Aleksandra

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Odżywka garnier - awokado i masło karite.

Hej Dziewczyny i może też Chłopaki :) Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić wstępną opinią na temat odżywki Garnier'a - Awokado i Masło Karite




Ostatnio będąc w Rossmanie, natrafiłam na szał przecen... Nie byłabym sobą gdybym z czymś nie wyszła. Chyba jestem zakupoholiczką.... Chociaż w koszyku miałam 3 odżywki, przypomniał mi się projekt denko no i wyszłam w końcu tylko z jedną. Oto z tą małą perełką po lewo ;-)

Kiedyś miałam już styczność z tym produktem ale to jeszcze przed włosomaniactwem. Wcześniej nie zachwyciła mnie ona, ponieważ bardzo przetłuszczała moje włosy i z niej zrezygnowałam. Aż do dziś!

Teraz po ponownym jej stosowaniu jestem wniebowzięta! Jest cudowna. Włosy są po niej nieziemsko gładkie i nawilżone  a co najważniejsze już nie są przetłuszczone! Zapach ma również cudowny, który utrzymuje się na włosach po wysuszeniu ;) Konsystencja - jest bardzo wydajna, mała doza produktu starcza mi na pokrycie całych włosów od ucha w dół ;-)





Skład również bardzo wartościowy. ;) Zawiera dużo olei, które wcale nie znajdują się tak daleko w składzie INCI, co znaczy że jest ich sporo w produkcie! Producent obiecuje nam chwilę przyjemności podczas stosowania odżywki ... no i ma rację! :)

W promocji za 200 ml zapłaciłam ok. 6 zł.






Dziś będę również wykonywać zabieg laminowania włosów żelatyną. W końcu czas na eksperymenty :-) Ciekawe jak wyjdzie, a z efektami podzielę się z Wami jutro.

Trzymajcie się i przyjemnej nocy spadających gwiazd.
 Oby wszystkie Wasze życzenia się spełniły :-)
Aleksandra.


piątek, 9 sierpnia 2013

Farbowanie odrostów.

Hej. Wczoraj pierwszy raz farbowałam moje odrosty. Na pierwszy rzut oka, nie było ich widać, ale niestety mój naturalny kolor włosów jest dość "mysi" i co najdziwniejsze mam trochę siwych włosków... W wieku 19 lat! :(

Wcześniej moje włosy zostały zafarbowane na kolor Jasny Złoty Brąz z Garnier'a, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że farba nie została położona na włosy nieskalanymi farbą :D Dlatego mam nadzieję, że kolor jeszcze trochę się wypłucze i będzie trochę naturalniejszy. ;-) Z efektu jestem bardzo zadowolona i mam zamiar trwać w tym kolorze. :)


PRZED
PO

Farba to Jasny Złoty Brąz 5.3 Garnier.
W zależności od światła kolor wydaje się być raz jaśniejszy raz ciemniejszy :P Zobaczymy jak będzie wyglądał po kilku myciach :) 

sobota, 3 sierpnia 2013

Projekt denko II - wcierka Jantar.

Wcierka Jantar? - Tak! Ale nie dla mnie... Właśnie skończyłam drugie opakowanie Jantaru. 
Popularnej cudownej wcierki do włosów, która miała powodować szybszy porost włosów i wyrastanie nowych baby hair.

źródło






Niestety, zauważyłam wzmożone wypadanie włosów podczas stosowania Jantaru. Na początku myślałam, że to tylko przypadek, że akurat gdy zaczęłam ją używać - moim włosom zachciało się wypadać. Zrobiłam dość długą przerwę, bo cały miesiąc i znów zaczęłam ją aplikować na skalp. Z takim samym efektem. Włosy przy myciu i nie tylko, wypadają "garściami"....










No to rozłóżmy jego wady i zalety  w działaniu na czynniki pierwsze:

Plusy:
+ przedłuża świeżość włosów
+ dodaje objętości u nasady
+ po czasie pojawiają się baby hair

Minusy:
- powoduje wypadanie włosów

Minus jest tylko jeden, ale niestety tak poważny, że raczej już nie będę jej stosować. Być może jestem uczulona lub uwrażliwiona na któryś ze składników, ale do tego ciężko by mi było dotrzeć.

Następną wcierkę, którą mam zamiar przetestować to Woda Brzozowa z Isany. Miałyście z nią doczynienia? Jak się u Was sprawdza? Powoduje wypadanie włosów? Mam nadzieję, że nie ;-)

Miłego dnia życzę,
Aleksandra.


czwartek, 1 sierpnia 2013

Podsumowanie miesiąca - Lipiec 2013

Dobry wieczór moi drodzy :-) Dziś jest 1 sierpień więc czas podsumować lipcową pielęgnację. 
A raczej jej brak... :|

Czerwiec i lipiec to miesiące w których totalnie zaniedbałam pielęgnację. W sumie, nadal oliwiłam włosy, trzymałam odżywkę na włosach i nie używałam gorących stylizatorów. Ale na tym się skończyło. Żadnego siemienia lnianego, żeli, masek do włosów. NIC. 
Na dodatek zachciało mi się robić ombre :D Wyszło jak wyszło, tragedii nie ma ale niestety po miesiącu kolor zżółkł a końcówki zrobiły się okropne - jak to po rozjaśniaczu.

Z lipca, zdjęć włosów jako takich nie mam. 





Tak włosy prezentowały się w połowie lipca. Akurat w tym czasie byłam z rodzicami na wakacjach nad polskim morzem i jako miłośniczka kąpieli nie mogłam się oprzeć aby nie wejść do morza i nie "złapać fali" :D
Niestety odbiło się to na moich włosach, słona woda bardzo je wysuszyła a miałam wtedy pod ręką tylko odżywkę z Alterry aloes i granat, która i tak uratowała mi włosy przed totalną katastrofą :)












A tak włosy prezentują się dziś, to jest 1 sierpnia po zastosowaniu domowej maski, o której możecie przeczytać TUTAJ .


Całkiem nieźle jak na włosy, które były zaniedbane przez dwa miesiące.


PLAN PIELĘGNACJI NA MIESIĄC SIERPIEŃ:

1. Pić codziennie siemię lniane.
2. Systematycznie pozbywać się rozjaśnianych końcówek.
3. WALCZYĆ O WYDOBYCIE SKRĘTU WŁOSA!
4. Stosować domowe maseczki na włosy.

*Długość pasemka kontrolnego: 15 cm.

No i oczywiście systematycznie dodawać posty :-)

Dobrej nocki życzę,
Aleksandra.

P.s.  Jak mogłam zapomnieć wstawić to zdjęcie?!


<--------------------------------------------

To są moje pierwsze loczko-fale, które wyhodowałam w lipcu :D O nie będę walczyć w przyszłym miesiącu. ;-) Trzymajcie kciuki, żeby cel został osiągnięty! 
A no i przy okazji nieskromnie dodam, że oficjalnie jestem studentą Uniwersytetu Medycznego! :D

Domowa maseczka - silne nawilżanie.

Dzisiaj dotarło do mnie, że podczas całego mojego dotychczasowego włosomaniactwa ani razu nie zrobiłam domowej maseczki! Chyba było to spowodowane strachem, że bardziej sobie zaszkodzę niż pomogę. No ale dziś w końcu się odważyłam i zrobiłam własną domową maskę na włosy. ;-)

Składniki:
- 1 żółtko jaja kurzego.
- 1 łyżka stołowa dowolnej odżywki na włosy ( ja wybrałam z Green Pharmacy balsam do włosów z pokrzywy zwyczajnej, ponieważ indywidualne jej działanie mnie nie powaliło na kolana).
- 1 łyżeczka skrobii ziemniaczanej
- 1 łyżka stołowa oliwy z oliwek



Żółtko ma zapewnić naszym włosom proteiny, osobiście jeszcze nigdy nie eksperymentowałam z dostarczaniem moim włosom protein (może to właśnie klucz do pięknych fal? :-)
Dowolna odżywka - najlepiej wybrać tę, która na nasze włosy po prostu nie działa, wtedy będziemy pewniejsze co do działania pozostałych składników domowej maski. Odżywkę użyłam tu w celu zrobienia podstawy maski.
Skrobia ziemniaczana - ma zagęścić naszą maskę, poza tym dodaje ona naszym włosom blask i je wygładza.
Oliwa z oliwek -  ma za zadanie nawilżyć włosy i ochronić je przed ewentualnym puchem spowodowanym proteinami.


Maska uzyskała tylko przez odżywkę, pachnie pokrzywą - średnio przypadł mi do gustu.

Czas trzymania: 1 godzina.

Pierwsze spostrzeżenia po spłukaniu maski. Włosy gdy były jeszcze mokre wydawały się szorstkie i sztywne. Gdy wyschły ... CUD, MIÓD i MALINA ;-) Włosy pięknie się błyszczą, są widocznie nawilżone, sypkie i miękkie w dotyku. Nawet gdy rozczesałam nieudolne fale (wiem, zgrzeszyłam) nie powstał aż taki puch. Jedyne minusy to takie, że włosy wyglądają u nasady na przetłuszczone - być może niedokładnie zmyłam maskę. 
Podsumowując jestem zadowolona z mojej pierwszej domowej maski i na pewno będę eksperymentować dalej! ;-)



Włosy po zastosowaniu maski |  włosy 2 dni temu

Włosy po lewo, są po delikatnym podcięciu końcówek ;-)

(Widzę że mój aparat lubi robić zdjęciu w różnych natężeniach kolorów :| )

Trzymajcie się.
Aleksandra.