sobota, 14 marca 2015

Rozjaśnianie włosów brązowych - kąpiel rozjaśniająca Joanna 4-5 tonów


W tym tygodniu rozjaśniłam włosy kąpielą rozjaśniająca z użyciem rozjaśniacza do całych włosów z Joanny 4-5 tonów. Chciałam delikatnie rozjaśnić włosy, które farbowałam wcześniej Garnierem Jasny Brąz ale niestety mimo moich oczekiwań kolor się nie wypłukał i pozostał bardzo ciemny.

Kilka tygodni temu moja siostra zrobiła sobie taką kąpiel w celu rozjaśnienia włosów po nieudanym farbowaniu, już po pierwszym zabiegu po starym zielonkawym kolorze nie było śladu a włosy rozjaśniły się do intensywnej żółci hehe, później już było z górki i w końcu uzyskała taki efekt jaki chciała. Tak czy inaczej kąpiel rozjaśniająca u niej zadziałała, więc poczytałam o tym więcej i sama postanowiłam sobie taką kąpiel zafundować, ponieważ moje włosy były dla mnie jednak za ciemne i trochę dodawały mi lat :)



Cel: jasny brąz, czyli mój naturalny kolor. ( a może jest to ciemny blond? )

Niestety moje naturalne włosy zaczęły mi siwieć tu i ówdzie i było to trochę widoczne więc wpadłam w błędne koło farbowania. Może jednak wrócę do naturalnego koloru?

 

Jeśli się na to zdecyduję, na pewno Was o tym powiadomię a na chwilę obecną zajmę się rozjaśnianiem włosów do odcienia moich naturalnych, gdybym w razie czego jednak zdecydowała się zapuszczać naturalne.



Do rozjaśniania użyłam rozjaśniacza z Joanny 4-5 tonów, kupiony w Rossmannie za chyba ok 8zł. starczył na całe włosy.


Jak wykonałam kąpiel rozjaśniającą?

- proszek z rozjaśniacza zmieszałam z łyżką wody na gładką masę.
- dodałam rozjaśniacz w płynie do rozrobionej masy ( wszystkie składniki użyte były z opakowania)
- do całej mieszanki dodałam taką ilość szamponu jakiej zawsze używam do mycia Timotei róża Yerycho i maski kallos algae.

Wszystko razem wymieszałam i na wilgotne włosy (ale nie ociekające wodą!) nałożyłam papkę i zaczęłam nią myć włosy. Na sam koniec dopiero umyłam włosy przy skórze, ponieważ odrosty szybciej łapią utleniacz i wychodzą jaśniejsze!!

Ale po co mieszać rozjaśniacz z szamponem i maską? Po to, żeby zmniejszyć intensywność działania rozjaśniacza i żeby jego działanie było delikatniejsze na nasze włosy.




Niektóre dziewczyny zostawiają tak rozmasowany produkt na włosach i przez czas, w którym produkt ma zadziałać wykonują inne czynności. Ja jednak cały czas szorowałam włosy bo bałam się, że rozjaśniacz mi zastygnie na włosach i jeszcze wyjdą mi jakieś kleksy na głowie.

Rozjaśniacz trzymałam 20 minut, jednak było to chyba za krótko bo odcień tak bardzo się nie zmienił... ale jak na pierwsze rozjaśnianie nie chciałam szaleć i stracić włosów hehe :)

  



Szczerze? Liczyłam na bardziej spektakularny efekt, ale nie czarujmy się... na długości mam kilka warstw farby więc pigment bardzo dobrze się zadomowił w moich włosach i ciężko za pierwszym razem byłoby się go pozbyć. Po spłukaniu rozjaśniacza, włosy umyłam normalnie szamponem Timotei i nałożyłam maskę kallos. Skóra głowy była obolała, ale byłam na to gotowa, bo jednak rozjaśniacz to dość silny i drażniący środek chemiczny, kondycja włosów okazała się lepsza niż ta, na którą się przygotowałam. Włosy delikatnie straciły na blasku i się usztywniły, ale intensywna pielęgnacja i wszystko wróci do normy.


                                                                 PRZED                                                     PO

Włosy na pewno już nie wpadają w czerń, jak było to wcześniej. Teraz mienią się rudością i czerwienią. Raczej nie ma innej opcji niż schodzenie z ciemnego brązu przez czerwienie i rudości :) Na czubku głowy przebija mi się jaśniejszy kolor.

 

Następne rozjaśnianie przewiduję za minimum 3 tygodnie, aby dać włosom i skórze głowy odpocząć i zregenerować się.

8 komentarzy :

  1. Taka mała uwaga, nie mieszaj nigdy farb i rozjasniacza metalową łyżką bo wchodzi w reakcje z farbą :) i spokojnie możesz trzymać kąpiel do 40-50minut, ale i tak ci super wyszło bo nie masz plam a bardzo łatwo je zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę! :) Nawet nie zwróciłam na to uwagi. :)

      Usuń
  2. Widać różnicę :) Ładne masz włoski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super włosy. Proszę doradz mi od czego mam zacząć przygodę z ratowaniem swoich włosów. Jak Ty zaczynalas? Może dodasz post dla początkujących :-) doradzisz np jaki szampon, ile razy olejowac czym itd.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę, jak zaczęłam czytać Twój post, to się przestraszyłam, że nie będzie dobrze ;) Odważna jesteś, ale efekt końcowy bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna myślałam o kąpieli rozjaśniającej. Moje ostatnie farbowania to pasmo niepowodzeń - efekt sombre u fryzjera (za prawie 300 zł) utrzymał się tydzień a zniszczenia były niemiłosierne ,potem zrobiło się żółtko z którym nie mogłem wytrzymać a góra została czarna (a jeśli chodzi o tą czerń to też to było nie po mojej myśli, nie taki efekt chciałam uzyskać bo ja i czerń bardzo się nie lubimy). Zahennowałam włosy jasnym popielatym brązem ale jak to henna wżarła się mocno i włosy kompletnie stały się czarne. Po jej wypukaniu z połowy włosów (bo góra nadal była czarna;/) zafarbowałam ciemnym popielatym blondem - farbą fryzjerską, ale że mam cienkie włosy to wyszły wręcz czarne. Poświata piękna - popiel o jakim zawsze marzyłam, a którego żaden fryzjer nie był w stanie mi zrobić na dłużej niż tydzień. Jednak przez tą nadal czarną górę, której niczym nie dało się ruszyć odkąd zrobili mi tak w salonie i dosyć ciemny dół który wyszedł tak po samodzielnym farbowaniu ciemnym blondem - stwierdziłam że muszę coś z tym zrobić. Nie chcę być brunetką mimo że z natury nią jestem. Od lat rozjaśniam, robię ombre, sombre. Jakbym się nie wystroiła, pięknie ubrała, pomalowała - w ciemnych włosach (które przez ostatnie farbowanie w salonie i próbie ratowania tego w domu) - nigdy się sobie nie podobam. Wręcz nie lubię wtedy patrzeć w lustro. Wiedziałam że wyjściem jest tylko rozjaśnienie. Ale że byłam już po przygodach z fryzjera i i to nie pierwszy raz, stwierdziłam że spróbuję własnych sił. Poszperałam w necie i tak trafiłam na Ciebie. Kupiłam nawet ten sam rozjaśniacz totalnie nie wiedząc że Ty również takiego użyłaś. Pomyślałam sobie że raz kozie śmierć - czarny nigdy się nie wypłuka a ja wyglądam w nim jak ta Samara z horroru. Wcześniej obkupiłam się w dwie brązowe szamponetki, chłodną brązową farbę jakby co (ale narazie nie mam zamiaru używać farby).Zrobiłam więc papkę, nałożyłam na włosy. Wytrzymałam tylko 7 minut od momentu całkowitego nałożenia. Zauważyłam że końce dosyć pojaśniały i zaczęły w ciągnąć jak guma. Spanikowałam i w pośpiechu spłukałam tą kąpiel rozjaśniającą. Na szczęście po wysuszeniu nie było już takiego wrażenia gumy więc całe szczęcie. Od razu po umyciu i wysuszeniu w końcu patrzyłam na siebie z zadowoleniem🙂 Kolor wiadomo - nie jest idealny. Tóż przy przedziałku jest trochę rudo, minimalnie jaśniej ale nadal dosyć ciemno, końce jaśniejsze ale też dosyć ciepłe. Ogólnie spokojnie mogę tak wyjść do ludzi, w końcu podobam się sobie więc cel osiągnięty;) Szamponetka może się przydać do góry włosów żeby trochę wyrównać przy przedziałku ale tak to naprawdę nigdzie więcej nie trzeba. Poczekam z tydzień, dwa i zrobię kolejny zabieg i wtedy bardziej skupię się na odrostach. Myślę że po drugim razie dla mnie będzie już na tyle jasno żeby na tym poprzestać. Tak jak wspomniałam - nie dążę do blondu a tylko do jasnego brązu więc myślę że jest to do osiągnięcia małymi kroczkami.
    Niby tak niewiele a cieszy. Tym bardziej, że w porównaniu z fryzjerem to żaden wydatek a i efekt zadowalający.

    OdpowiedzUsuń