Hej! Pewnie wiele z Was już było przekonanych o tym, że blog poszedł w zapomnienie. W pewnym momencie sama też tak pomyślałam... a bo nie było czasu, a bo nie było weny. A bo włosami sie zbytnio nie zajmowałam. No ale idzie jesień. Ciężki okres dla włosów. Więc po tych wzlotach i upadkach przyszła kolej na kolejny wzlot :D
No to jedziemy z miesięczną aktualizacją.
Sierpień nie był moim miesiącem pielęgnacji. Trochę się w niej zapuściłam. Ale za to solidnie podcięłam końcówki, bo patrząc na zdjęcie jak miałam ścięte końcówki to aż mnie mrrroziło :D
Nawet poważnie się zastanawiałam nad wizytą u fryzjera, ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowa.
Więc wzięłam sprawy we własne nożyczki :D
Efekty:
PRZED i PO (kolor trochę przekłamany)
Jeszcze czeka mnie długa droga do wyrównania końców. Ale jest coraz lepiej.
Włosy po prawej stronie są już drugi dzień po myciu ale całkiem nieźle się trzymają.
Znów rozpoczynam walkę o skręt. Co widać na zdjęciu :)
Płukanka z siemienia lnianego. To będzie hit października.
Przyrost włosa: 1,5 cm.
Długość pasemka kontrolnego: 16,5 cm ;)
Szaleństwo! :D
Trzymajcie się ;-)
Aleksandra.
Oj moje włosy też przechodzą ciężki okres, wypadają garściami :( Piękne włosy, marzy mi się takie obre :P
OdpowiedzUsuńMi też wypadają :(
UsuńNiestety to ombre to niewypał. Farba nie chciała dobrze łapać i nie ma fajnego zejścia kolorem :(
UsuńJa też nie jestem psychicznie gotowa na wizytę u fryzjera, od ponad dwóch lat obcinam włosy sama :)
OdpowiedzUsuń