Witam, dzisiaj tak jak zapowiadałam - domowe laminowanie włosów żelatyną.
Hit czy kit?
Na czym to polega?
Zabieg ten, polega na pokryciu włosów rozpuszczoną żelatyną spożywczą z dodatkiem dowolnej odżywki do włosów.
Jak działa?
A no w teorii ma to nawilżyć włosy, domknąć ich łuski, wygładzić, nabłyszczyć i dostarczyć protein.
Jak zrobić?
Jedną łyżkę żelatyny rozpuszczamy w 3 łyżkach gorącej wody i dodajemy jedna niepełną łyżkę odżwyki do włosów. Na włosach trzymamy ok 45 minut i spłukujemy dokładnie zimna wodą, aby już całkiem domknąć łuski włosa.
No dobrze, tyle w teorii. Przejdźmy do praktyki ;-)
Bardzo dużo włosomaniaczek zachwycało się laminowaniem włosów. Więc, a co by się nie skusić! :D
Lecz niestety, u mnie za pierwszym razem okazało się katastrofą...
Zmyć, szybko zmyłam z włosów żelatynę i w sumie bez problemów, lecz one dopiero się zaczęły. Miałam straszne trudności w ich rozczesaniu. O matko... Aż mi włosy wyrywało :(
Włosy były strasznie sztywne i zbierały się w strąki. Musiałam je wysuszyć suszarką (chłodnym nawiewem) inaczej nie dałoby rady. :-|
Włosy po wyschnięciu wyglądały tragicznie: końcówki przesuszone i napuszone. Na całej długości, wystawały mi włoski.
Trzeba było zastosować serum silikonowe inaczej bym ludzi straszyła :D
Tak wyglądały zaraz po wysuszeniu i przeczesaniu. Włosy żyją własnym życiem.
Co najmniej jakbym dostała piorunem :D
Laminowanie dziś okazało się dla mnie kitem. Lecz nie mówię, że nigdy już nie spróbuję.
Na chwilę obecną raczej się wstrzymam, za to chętnie wrócę do silnie nawilżającej maseczki z żółtkiem jajka. ;-)
A jak u Was dziewczyny laminowanie włosów?
Zachwycił Was efekt czy wręcz odwrotnie?
Aleksandra