Ale mnie tu dawno nie było. Mam nadzieję, że jeszcze o mnie pamiętacie troszkę po tak długiej nieobecności. Przepraszam Was z całego serca że odstawiłam bloga na bok.
Dzisiaj chcę Wam zaprezentować odżywkę, która jako jedna z niewielu od razu pokazuje efekty na moich włosach. A tymi efektami są loczki :-)
źródło |
Zakupiłam ją po przeczytaniu opinii o niej, na jednym z blogów, więc pomyślałam sobie że "aaa... spróbować nie zaszkodzi".
Na początku jak nałożyłam ją na 10 minut to szału nie zrobiła. Zapach za pierwszym razem średnio mi się spodobał. Potem jakoś nie mogłam się do niej przełamać, aż pewnego dnia z powodu braku innej odżywki nałożyłam ją na włosy i pozostawiłam na minimum 30 minut następnie spłukałam i zostawiłam włosy same sobie aby wyschły i co moim oczom zaczęło się ukazywać? Takie loki, których u siebie jeszcze nigdy nie widziałam, aby pojawiły się bez żadnej mojej pomocy. Byłam w totalnym szoku ale na szczęście pozytywnym :)
Poluję na nią teraz w Rossmanie ale nigdzie nie mogę jej znaleźć, a którą posiadam już mi się powoli kończy. Jedynym moim problemem z lokami jest taki, że nie potrafię ich układać. Gdy pozostawiam je swobodnie do wyschnięcia mam wrażenie jakbym miała strąki z włosów i bardzo nieświeży - przyklapnięty czubek głowy.
Ale to już temat na inny dzień.
Wracam do nauki anatomii bo sesja już praktycznie za pasem.
Życzcie powodzenia i czekajcie na kolejny wpis, który będzie włosową aktualizacją. :)
Trzymajcie się ciepło,
Aleksandra.